I Kongres Zdrowia Psychicznego w Warszawie

W dniu 08.05.2017 roku w Pałacu Kultury i Nauki odbył się I Kongres Zdrowia Psychicznego.  Jest on wynikiem wielu spotkań, rozmów i wniosków, że nadszedł czas zmienić stan opieki psychiatrycznej w Polsce. Zmiany miały przyjść wraz z Narodowym Programem Ochrony Zdrowia Psychicznego 2011-2015. Zmiany dotyczyły przede wszystkim kroku w kierunku deinstytucjonalizacji szpitali psychiatrycznych, a w zamian utworzenie Centrów Zdrowia Psychicznego, aby osoby w kryzysie psychicznym miały ułatwiony i przede wszystkim szybszy kontakt z lekarzem psychiatrą, psychologiem, psychoterapeutą. W mniejszych miejscowościach taka forma pomocy jest po prostu nieosiągalna. Trzeba jeździć do większych ośrodków oddalonych 40-50 km od miejsca zamieszkania. Osoby zaangażowane w Kongres to nie tylko lekarze psychiatrzy, ale również osoby, które same doświadczyły kryzysu psychicznego oraz przebywania na oddziale psychiatrycznym. Wysłuchaliśmy wielu wystąpień specjalistów lekarzy, osób pracujących z osobami w kryzysach psychicznych, ale najbardziej poruszające oraz dające do myślenia były wystąpienia osób, które były po „tej drugiej stronie”, czyli pacjentami. To co najbardziej wybijało się w wystąpieniach do odczłowieczenie, odarcie z godności, przebywanie w karygodnych warunkach, brak informacji o stanie zdrowia, brak kontaktu ze światem zewnętrznym, samotność w chorobie. Misją Kongresu jest przede wszystkim promocja zdrowia psychicznego, zabieganie o reformę leczenia - udało się powstrzymać likwidację Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, zapobieganie stygmatyzacji osób leczących się psychiatrycznie, podzielenie się doświadczeniem ruchów samopomocowych, umocnienie ich – przygotowanie i prezentacja kontaktów środowiskowych. Liczymy bardzo, że uda się wprowadzić te zmiany. Kongres zorganizowała fundacja eFkropka. Kongres poruszył dla nas, Kamiliańskiej Misji bardzo bliskie tematy, tj. stygmatyzację, wykluczenie, izolację od społeczeństwa, bezsilność, godność. Wszystkie te trudności pojawiają się, gdy do szpitala psychiatrycznego trafia osoba w trudnej sytuacji życiowej, społecznej, materialnej, zdrowotnej. Ile razy spotkaliśmy się z sytuacją, że osoba w kryzysie psychicznym kończąc pobyt w szpitalu nie ma dokąd wrócić, nie ma rodziny, która by ją przyjęła, nie posiada własnego mieszkania, straciła pracę, ponieważ poszła do szpitala, a pracodawca nie zgodził się na zwolnienie lub po prostu nie wiedział o problemach danej osoby. I tak zaczyna się odbijanie od drzwi do drzwi różnych instytucji, pomieszkiwania u znajomych, bez pracy, bez pieniędzy. Człowiek, który przeżywa kryzys psychiczny jest w bardzo wrażliwym stanie, potrzebuje stabilności, bezpieczeństwa, zaopiekowania, wsparcia. Bez tych zrealizowanych potrzeb trudno jest znaleźć motywację do tego co dalej, jak dalej. Żyje się w stałym poczuciu zagrożenia i lęku. Bezdomność to NIE wybór! Przeżywanie kryzysu psychicznego, jednocześnie będą osobą w kryzysie bezdomności powoduje, że człowiek całkowicie traci orientację do tego co ma ze sobą dalej zrobić i jak ma wyglądać jego życie. Nie bierze zaleconych leków, bo go nie stać, nie ma gdzie spać, co jeść. I tak to trwa tygodniami bądź miesiącami. Aż nadchodzi kolejny kryzys, który doprowadza do kolejnego pobytu w szpitalu i historia zatacza koło. Osoby w kryzysie bezdomności najczęściej są nieubezpieczone, więc dostęp do powszechnej służy zdrowia jest dla nich niedostępny. Czekanie na wizytę u lekarza psychiatry jest nawet krótsze niż do psychologa, do którego trzeba mieć skierowanie. Lekarz wypisze leki i po sprawie. Nawet, gdy osoba zapisze się do psychologa, czeka tygodniami na wizytę. Uczestniczenie w jakiejkolwiek, regularnej psychoterapii indywidualnej w ogóle nie ma racji bytu w takim systemie. Można iść prywatnie, ale kogo stać na wizytę płatną 100zł, cztery razy w miesiącu? Utworzenie lokalnych Centrów Zdrowia Psychicznego oraz Zespołów Leczenia Środowiskowego, gdzie pod okiem specjalistów: lekarza psychiatry, psychologa, pracownika socjalnego oraz pielęgniarki, osoba mogłaby leczyć się w swoim środowisku lub otoczeniu, jest jednym z rozwiązań. Brak takich zespołów m.in. w placówkach pomagających osobom w kryzysie bezdomności powoduje, że wiele tygodni nie wiemy co się dzieje z daną osobą. Przyjście do schroniska jest często stresujące, wywołujące niepokój i lęk. Ludzie też się wycofują z kontaktu, ponieważ brakuje im zaufania do drugiego człowieka, a przede wszystkim brakuje poczucia godności. Wiele z takich osób jest po kryzysach psychicznych, często ukrywają ten fakt, dlatego pomoc jest tym trudniejsza. Obserwujemy u siebie, że trzeba otoczyć wsparciem, rozmową taką osobę, obserwować ją i reagować wtedy, kiedy załamanie dopiero zaczyna się pojawiać. Bez wsparcia interdyscyplinarnego zespołu, jest to bardzo trudne, bo osoba znowu wpada w ten „fragmentaryczny” system, gdzie każdy robi swoje. Dlatego postulaty są nam tak bliskie, ponieważ wierzymy głęboko w to, że tylko takie zmiany mogą skuteczniej pomóc każdej osobie, która potrzebuje takiej formy wsparcia.